Sri Lanka (wersja robocza)

Środowisko naturalne.

Sri Lanka ma powierzchnię 64 740 km². Na wyspie dominuje teren nizinny, góry znajdują się w południowo-środkowej części. Najwyższy szczyt Pidurutalagala, ma wysokości 2 524 metrów. Główne zasoby naturalne to wapień, grafit, kamienie szlachetne, piaski mineralne, fosforyty, energia wodna

Most Adama.

90% powierzchni wyspy leży na warstwie prekambryjskiej, która liczy sobie 2 miliardy lat. Sri Lanka leży na środku tej płyty, dlatego na wyspie nie występują, ani trzęsienia ziemi, ani erupcje wulkanów. Z Indiami, Sri Lanka połączona jest tak zwanym Mostem Adama. Mającym długość około 30 km, archipelagiem wysepek, raf koralowych, płytkich mielizn, gdzie w żadnym miejscu głębokość wód nie przekracza 1.5 metra.


Most, cały ponad powierzchnią oceanu znajdował się jeszcze pod koniec XV wieku i był najdłuższym, tzw. tombolo na świecie. W roku 1480 zniszczeń dokonał cyklon. Do dziś toczy się żywa dyskusja, nad pytaniem czy most został zbudowany przez człowieka. Pierwsze wzmianki o moście pojawiły się w eposie "Ramajana". Zgodnie z lokalnymi wierzeniami most jest pozostałością wielkiego wału ziemnego usypanego przez Ramę, hinduistycznego bohatera, a umożliwić miał przejście z Indii na Sri Lankę, gdzie znajdowała się uprowadzona żona Ramy. Wg legendy w budowie mostu pomagała armia małp, rzucając w wodę kamienie :) 

W roku 2007 Urząd Rozwoju Turystyki na Sri Lance zaczął zachęcać hinduskich pielgrzymów z Indii, promując turystykę religijną, a sam most uznając za jeden z punktów, tzw. Ramayana Trail. Wielu naukowców i kilka serwisów informacyjnych po publikacji zdjęć NASA z orbity, oraz obrazów teledekcyjnych, podało informację, że most wydaje się być dziełem człowieka, ze względu na unikatowe krzywizny oraz jego strukturę. Kiedy rząd indyjski, przygotował projekt przekopania kanału żeglownego, rozpoczęła się mocna dyskusja, z serią protestów w sprawie ochrony mostu, zakończona ostatecznie wydaniem rozpatrzenia przez Sąd Najwyższy. W wyroku stwierdził on, że nie ma historycznych dowodów, na to że most został zbudowany przez Ramę i jako, że nie jest miejscem religijnym wydał zgodę na rozpoczęcie prac. Jakkolwiek stwierdził także, że most jest konstrukcją ludzką.

Skała Lwa.


Najpopularniejszym wzniesieniem wśród turystów jest Sigiriya, w wolnym tłumaczeniu Skała Lwa. Głaz ma 370 metrów wysokości, w V wieku na jego szczycie zbudowane zostało miasto-twierdza wraz z pałacem.

W czasach tych na Cejlonie panował król Dhatusen. Władca miał dwóch synów -  starszego Mogallana i młodszego, z nieprawego łoża Kassapę. Wg najstarszych opowieści, Kassapa żywił zazdrość wobec przyrodniego brata, któremu należny był tron. Zdobył on poparcie dowódcy armii i jednego, ciemnego wieczoru 473 roku, miał powiedzieć „Tron musi być mój”. 

W wyniku zamachu stanu, Kassapa zamordował swojego ojca, grzebiąc go żywcem w ziemi. Starszy brat, Mogallan świadomy zagrożenia zbiegł ze swoimi ludźmi do Indii.

Nowy władca żyjąc w ciągłym strachu przed nieuchronnym powrotem brata, martwił się o niskie położenie stolicy, Anuradhapury. Postanowił przenieść królewskie miasto w bardziej bezpieczne miejsce. Takie, które dałoby mu przewagę, nawet w przypadku ataku kilkutysięcznej armii z setkami słoni. Wybór padł na oddaloną o 50 km na południe skałę Sigiriya.

Budowa pałacu i całego miasta na skale trwała 7 lat. W głazie z obu stron wykuto specjalne schody na sam szczyt. Plan budowy można uznać za bardzo skomplikowany i pomysłowy, wykorzystano m.in. pojęcie symetrii oraz asymetrii, zbudowano specjalne systemy hydrauliczne, z których część działa do dziś. Oprócz pałacu, stworzono park królewski, 3 ogrody wodne, basen, ściany skalne ozdobiono malowidłami. Malowidła te są obecnie najbardziej znanymi obrazami na Sri Lance. Były malowane, jako freski na mokrym tynku. Na tzw. lustrzanej ścianie, wykonano w wersach obrazy ponad 500 postaci, z czego jednak do dzisiaj zachowało się tylko nieco ponad 20. Za pracę przy budowie miasta, najemnicy otrzymali ziemie położone u stóp skały.

W 491 roku Mogallan wrócił na Sri Lankę i ruszył na Skałę Lwa. Pomimo wysiłków, które Kassapa włożył w budowę miasta i pałacu, postanowił stanąć na czele armii i poprowadził ją do walki. Starszy brat okazał się w bitwie sprytniejszym taktykiem. Jego ludzie zmiękczyli ziemię, po której miała przejść armia obecnego króla na swoich słoniach. Gdy słoń Kassapy dotarł na podmokły teren, zawahał się i zawrócił. Ludzie króla odebrali to jako sygnał do odwrotu i zaczęli pospiesznie się wycofywać. Kiedy Kassapa zrozumiał, że jego los jest przesądzony, zsiadł ze słonia, wbił sobie miecz i popełnił samobójstwo.

Istnieją także inne wersje historii. Kassapa postrzegany jest w nich, np. jako genialny projektant i oddany syn, który został oszukany przez przyrodniego brata i zabił swojego ojca w bitwie nieumyślnie.  Zgodnie z tym poglądem, decyzja o przeniesieniu stolicy powstała z pragnienia realizacji marzeń jego ojca, o budowie niebiańskiego pałacu na skale, ku czci Boga Kuvery. I co ciekawe, w żadnym z setek wierszy, które pojawiają się na skale, ani jeden z 685 poetów nie wspomniał o zabójstwie ojca. Jeszcze inne opowieści, przedstawiają z kolei Kassapę, jako króla - playboya, który na skalę wybudował swój pałac przyjemności :)

Do czasów obecnych przetrwało około 20%  oryginalnej konstrukcji miasta na Skale Lwa.


Historia herbaty. Początki. 


Codziennie na świecie wypijamy około 3 miliardy filiżanek herbaty. Sri Lanka jest czwartym światowym producentem, z sektorem przemysłu zatrudniającym około miliona obywateli. Pierwsze rośliny herbaty trafiły na Cejlon w roku 1824. Wówczas główną rośliną uprawną była kawa, której plantacje napędzał duży popyt oraz wysokie ceny na rynku europejskim. W roku 1869 uprawę kawy dotknęła choroba liści, zwana wśród plantatorów niszczycielską Emily. Z 1700 plantatorów kawy, tylko 400 pozostało na wyspie, reszta opuściła Sri Lankę. Zaczęli oni szukać upraw alternatyw, takich jak kakao, czy drzewa chinowe. Pierwszym plantatorem herbaty na Sri Lance był James Taylor, z pochodzenia Szkot, syn skromnego kołodzieja. Na Cejlon dotarł on w roku 1852, mając 17 lat. Pierwsze nasiona rośliny zasiał 15 lat później, na 19 akrach ziemi (tzw. polu numer 7) w posiadłości Loolecondera, w której pracował jako asystent administratora plantacji. Podstawową wiedzę na temat uprawy nabył w północnych Indiach, a następnie przekazywał ją zatrudnionym kobietom tamilskim, które nigdy wcześniej krzaków herbaty nie widziały na oczy :) Pierwszą siedzibą jego fabryki była domowa weranda, gdzie liście herbaty były walcowane ręcznie na stole. Następnie wypalano je na tacach z drutu w piecach ceramicznych, nad ogniem z węgla drzewnego. Pierwsze herbaty były sprzedawane lokalnie i zostały uznane za orzeźwiające :) Kilogram herbaty kosztował 3.30 rupii indyjskiej, w przeliczeniu na dziś byłoby to 20 groszy. Po 5 latach produkcja herbaty odbywała się już w pełni wyposażonej fabryce, zasilanej energią wodną, a w roku 1873 pierwszej jakości towar został sprzedany za bardzo dobrą cenę na aukcji w Londynie. Od tego sukcesu na wyspie rozpoczęto uprawiać herbatę na szeroką skalę. Szybki rozwój przemysłu, doprowadził do przejęcia rynku przez duże firmy. W roku 1890 Sri Lankę odwiedził Thomas Lipton, angielski milioner, spotykając się z Jamesem Taylorem. Zainwestował on w herbatę i zaczął ją importować. James Taylor zmarł w roku 1892. Wśród pracowników cieszył się dużym szacunkiem. Jego trumnę z Loolecondera do oddalonej o 34 km miejscowości Kandy, niosło 24 mężczyzn. Na jego nagrobku wyryto napis „Pobożnej pamięci Jamesa Taylora, z posiadłości Loolecondera, na Cejlonie, pionierowi herbaty i przedsiębiorstw chinowca, na tej wyspie”.


Praca na plantacjach.

Kiedy liczba plantacji herbaty zwiększyła się, ich właściciele zaczęli poszukiwać pracowników. W zdecydowanej większości młodych kobiet, ponieważ to one od kiedy sięga historia, zajmują się zbieraniem listków. Obecnie minimalny wiek pracy wynosi 12 lat. Kobiety, które mieszkały na wyspie odmówiły pracy. Na Cejlon emigrowała wówczas z Indii duża grupa Tamilek. W branży herbacianej na Sri Lance obecnie pośrednio i bezpośrednio zatrudnionych jest ponad milion pracowników. Zaznaczyć należy, iż warunki w jakich osoby mieszkają i pracują są bardzo trudne. Ich domy składają się z jednego, lub dwóch pokoi. Zbudowane są w linii, jeden obok drugiego. Taki liniowiec składa się z 6 do 24 domów. Często domy te nie mają prądu, ani wody bieżącej. Zamiast żarówek używa się lamp naftowych. Ludzie żyją bardzo skromnie.

Kobiety rozpoczynają pracę na plantacjach o godzinie 7:30 rano. Kiedyś była to godzina 7:00, ale teraz to się zmieniło. Wstać muszą jednak dużo wcześniej, by przygotować śniadanie oraz obiad dla rodziny, a następnie dotrzeć na pola, które oddalone są od ich domów, nawet o 3 kilometry. Kobiety na miejscu muszą być punktualnie, aby zarejestrować się i otrzymać swój przydział. W sezonie pracują 7 dni w tygodniu, przez okres do 3 miesięcy. Poza sezonem tygodniowo 3-4 dni.


Z każdego krzaka herbaty kobiety zbierają 2 listki i pączek. W trakcie całego dnia pracy ich celem jest uzbieranie worka o wadze 18 kg. Pracę kończą około godziny 17:00. Mężczyźni na plantacjach zazwyczaj pracują przy obsłudze maszyn, wycinaniu drzew, utrzymaniu porządku. Paniom pomagają, jeśli mają one bardzo dużo pracy po obfitych deszczach. Jakkolwiek swój dzień roboczy kończą dużo wcześniej, już o 13:30. Zarabiają też więcej niż kobiety. Zaznaczyć tutaj należy, iż w kulturze tamilskiej kobiety nie otrzymują pieniędzy za swoją pracę. Trafiają one bezpośrednio do ich mężów, lub ojców. Stawki na wszystkich plantacjach na Sri Lance są takie same. Za cały dzień pracy i uzbieranie worka listków herbaty o wadze 18 kg kobiety otrzymują zaledwie 4 $ ! Każdy kilogram ponad jest płatny dodatkowo. Jeśli worek będzie jednak ważył mniej dostają tylko połowę wynagrodzenia. Na koniec życia zawodowego, pracownikom wypłacana jest jednorazowo, niewielka emerytura.

W południe kobiety mają godzinną przerwę, kiedy mogą zjeść obiad. Pracować muszą nawet jeśli pada deszcz. Listki herbaty rwą obiema rękami, a kiedy nazbierają garść, wrzucają ją do worka przyczepionego do głowy. Dawniej nosiły bambusowe, lub trzcinowe kosze. Teraz kosze stoją przy dróżce i są napełniane stopniowo zawartością worków.

Powszechną uciążliwość stanowią występujące wśród krzewów herbacianych pijawki. Aby utrudnić im przyczepianie się do nóg, kobiety smarują je mydłem. Poza tym nierzadko żują betel, nadający ich zębom czerwony kolor. Kiedy pijawka przyczepi się do skóry, smarują ją czerwoną śliną, a związki zawarte w betelu sprawiają, że pasożyt odpada.

Kiedy przez plantację przejeżdżają turyści i zatrzymują się, żeby zrobić zbieraczkom zdjęcia (albo zrobić sobie zdjęcia ze zbieraczkami), jest to dla kobiet szczęśliwy dzień. Drobne – dla turystów – pieniądze, dawane im za pozowanie nierzadko reperują ich domowy budżet. Mimo wszystko, kiedy grupa obcokrajowców wysiada z busa lub autokaru, nie obserwuje się zachowań, by biegły, dalej spokojnie zrywają listki. Czekając, aż ktoś sam podejdzie, zazwyczaj tylko nieśmiało uśmiechają się do aparatów :)

Łowienie ryb na szczudłach.



Jednym z niezapomnianych widoków, jakie możemy podziwiać na Sri Lance są tradycyjne połowy ryb wykonywane na szczudłach. Tradycja praktykowana jest przez około 500 rodzin rybackich w prowincji Galle, zwłaszcza wokół miast Kathaluwa i Ahangama.
 
Połowy zazwyczaj odbywają się o wschodzie, zachodzie Słońca i w południe. Kiedy tradycja się rozpoczęła tego dokładnie nie wiadomo. Niektórzy rybacy mówią, że po drugiej wojnie światowej. Początkowo wielu z nich łowiło ryby ze skał, które wystawały nad powierzchnię oceanu. Jednak skał takich było nie wiele i zaczęto praktykować połowy na palach. Takie kije mają około 3/4 metry wysokości, z czego pół metra jest wbite w piasek, rybacy siedzą na poprzeczce na wysokości około 2 metrów nad wodą. Poprzeczka ta zwana jest petta. Jedna ręka służy rybakom do podtrzymania się, w drugiej mają wędkę, lub linę, na którą łapią ryby, zazwyczaj śledzie, lub makrele. Kiedy uda się im złowić rybę, trafia ona do plastikowej torby, przywiązanej do talii, lub do szczudeł. Kiedyś tkano worki z liści kokosowych, ale teraz w użyciu są torby z plastiku.

Szczudła stawiane są około 20 metrów od wybrzeża. Do połowu rybacy nie używają sieci, ponieważ wprowadzają one niepokój u ryb. Mogą one wówczas zniknąć i nie wrócić przez lata, co oznaczałoby poszukiwanie nowych łowisk, oddalonych dalej od brzegu. Używają liny, lub wędki z hakiem, ale bez przynęty, przyciągając rybę stałym ruchem. 

Łowienie tą tradycją, oznacza że życie toczy się wokół ruchu ryb, które przypływają z początkiem monsunu południowo-zachodniego, zwykle wczesnym rankiem i późnym popołudniem, więc rybacy wychodzą nad ocean przynajmniej dwa razy dziennie. Tradycja przekazywana jest z ojca na syna, a wraz z nią szczegóły całej techniki.

Po tsunami, które uderzyło w Sri Lankę w roku 2004 tradycja na pewien czas zniknęła, by obecnie znów odżyć. Niestety zwyczaje te są zagrożone, z powodu komercjalizacji. Budowa hoteli obok obszarów połowu, oraz kąpiele turystów powodują odpływ ryb w głąb oceanu.
 


Słonie.

W mitologii Hindu słonie są symbolem życia, wody i bogactwa. Przez mieszkańców Sri Lanki nazywane są także Aliya, lub Etaha. Według ostatnich obliczeń ich liczebność to około 5 000, z czego około 500 słoni jest oswojonych. Gatunek występujący na Sri Lance to Elephas maximus. Jego średnia wysokość wynosi 2.5 metra, waga – 1 800 kg.


Słonie są nierozłącznie związane z historią i kulturą Sri Lanki od kilku tysięcy lat. Już starożytni królowie łapali i oswajali słonie, utrzymując je w boksach. Schwytane zwierzęta pomagały w wyrębie drzew oraz przy pracach budowlanych, walczyły także w wojnach, oraz rywalizowały między sobą w sporcie. Do dziś słonie uczestniczą w uroczystościach religijnych podczas ceremonii przenosząc relikwie buddyjskie. Podczas obchodów święta Perahera w mieście Kandy, które przypada na miesiąc lipiec lub sierpień, odbywa się wielka, nocna parada zwierząt, w której uczestniczy ponad 100 słoni. W przeszłości na Sri Lance, na mocy królewskiego dekretu za zabójstwo słonia groziła śmierć. Ta ochrona została zniesiona dopiero w momencie przybycia na wyspę kolonii brytyjskiej.

Od najdawniejszych czasów istniało duże zainteresowanie słoniami ze Sri Lanki. Ich eksport z Cejlonu do Indii toczył się od czasów pierwszej wojny punickiej. Oprócz Indii wiele słoni trafiło do Birmy oraz Egiptu, część stanowiła prezent dla monarchów obcych państw. Słonie były przewożone specjalnymi łodziami już w V i VI wieku p.n.e.

Pierwsze wzmianki o kontaktach człowieka ze słoniem znajduję się w inskrypcjach z I wieku p.n.e. Rzeźby słoni zostały odkryte w ruinach wielu starożytnych miast Sri Lanki. Pierwszy opis ich schwytania, pochodzi z 40 roku n.e.

W tych czasach Sri Lanka zdobyła reputację kraju specjalisty, w kwestii zarządzania słoniami. Królowie na Cejlonie mieli specjalnych trenerów słoni. Zwierzęta szkolono zarówno do tradycyjnych celów, jak i wojny. Również osoby, które opiekowały się słoniami po zakończeniu szkolenia, odbywały specjalny instruktaż.

Kronika wydarzeń Sri Lanki, Mahawamsa, opisuje wiele historii wykorzystania słoni w wojnie. W niektórych przypadkach siłę przeciwnika mierzono liczbą słoni, jaką posiadał w armii. Zdarzało się także, że słonie pełniły rolę kata i wykonywały wyroki śmierci na przestępcach.

Eksportem słoni z krajów europejskich zajmowali się Portugalczycy, kiedy na Sri Lance utworzyli morską prowincję. W trakcie jednego z lat swych rządów eksportując 37 słoni, dostarczyli gospodarce Cejlonu 15% rocznych wpływów. W 1507 roku wicekról Indii wysłał w podarunku dla króla Portugalii importowanego ze Sri Lanki słonia. Po 7 latach pobytu w Lizbonie słoń, któremu nadano imię Annone, trafił do Watykanu w formie prezentu dla papieża Leona X. Obecnie w Rzymie znajduje się jego pomnik, jako pierwszego słonia w Stolicy Apostolskiej :)

Kiedy wyspę przejęli Brytyjczycy dla słoni nastały ciężkie czasy. Anglicy polowali bowiem na nie dla sportu. Sam Major Thomas Roger zastrzelił około 1500 słoni. Słonie zaczęto traktować, jako zagrożenie dla działalności rolniczej. Ludność wiejska, która do tamtego czasu odstraszała słonie za pomocą innych środków, otrzymała karabiny i zaczęła strzelać do zwierząt, raniąc je lub zabijając. Brytyjczycy wprowadzili nawet opłatę, za każdego zabitego słonia.

Obecnie liczba słoni na Sri Lance jest tylko ułamkiem populacji, która mieszkała na wyspie 100 lat temu. Obszary dżungli, a tym samym siedlisk populacji słonia zmniejszyły się. Zwierzęta trafiając na tereny gospodarstw potrafiły zniszczyć rolnikowi wszystkie uprawy w ciągu jednej nocy, przez co konflikt z człowiekiem zaognił się. Wydział Ochrony Przyrody na Sri Lance przyjął środki ochronne w celu ograniczenia spięć. Zaczęto wykorzystywać, np. błyski pioruna czy hałas, by odstraszyć słonie, które jednak szybko zaczęły ignorować te środki. Zwiększono wówczas zasięg obszarów chronionych, ustanowiono korytarze dla słoni, dokonano translokacji kłopotliwych osobników, zamontowano elektryczne ogrodzenia. Metody te pomogły i w drugiej połowie XX wieku liczba słoni zaczęła wzrastać.

Słonie żyją na Sri Lance we wszystkich częściach strefy suchej, kilka stad mieszka w strefie mokrej. W czasie dnia większość czasu spędzają w dżungli, gdzie chronią się przed żarem Słońca. Rano wychodzą, aby jeść trawę. Najlepszy czas, aby je obserwować to wczesny poranek, bądź późne popołudnie, kiedy promienie Słońca nie są silne. Słonie są aktywne w nocy, wiele z nich śpi pod dużymi drzewami w trakcie dnia.

Aby chronić się przed Słońcem używają błota. Bardzo lubią wodę i zabawy w deszczu. Słonie rzadko żyją samotnie. Żyją w stadach, które traktują jak dużą rodzinę. Takie stado składa się z 50 i więcej słoni. Samotnie żyją zazwyczaj dorosłe samce. Do stada wracają w okresie godowym, od września do października. Większość parków jest wówczas zamknięta dla zwiedzających. Przywódcą stada jest najstarsza samica. To ona prowadzi grupę do miejsc z dużą ilością wody i pożywienia, ochrania grupę przed niebezpieczeństwami oraz upewnia się, że wszystkie małe słoniątka są pod prawidłową opieką :) Małe słonie, choć urodzone przez jedną słonicę, piją mleko od wszystkich matek i wszystkie z nich dbają i chronią młode. Czasami mały słoń, wraz z matką i ojcem podróżują razem, za niebezpieczną rodzice uważają sytuację, kiedy ich dziecko śledzi ludzi. Warto o tym pamiętać.

Dorosłe słonie jedzą od 100 do 200 kg trawy, lub liści dziennie i potrzebują dużo wody. Zaopatrzenie w wodę i trawę jest kluczowym powodem dla ich pobytu w konkretnym miejscu. Szukając nowych miejsc mogą w trakcie dnia pokonać odległość około 30 km. W ciągu całego swojego życia, zęby rosną słoniom 4 razy, każdy zestaw co 10 lat. Samica słonia rodzi małe w ciągu swojego życia 2-3 razy, w odstępie czasu raz na 4 lata.

Istnieje wiele parków narodowych na Sri Lance, gdzie można zobaczyć słonie. Na wyspie znajdują się także dwa, pierwsze na świecie sierocińce dla słoni, Pinnawala i Udawalawe. Ich pracownicy opiekują się słoniami, które zostały ranne w dżungli, lub małymi, które się zgubiły.

Symbole Sri Lanki.



Na Sri Lance symbole są wszędzie. Niektóre są delikatne, ciche i niezauważalne, inne wymagają uwagi. Symbole te są kluczem do historii i towarzyszą kulturze Sri Lanki od czasów starożytnych. Ich interpretacje różnią się czasem w zależności od osób i miejsca. Osiem pomyślnych symboli, znanych od czasów antycznych nazywa się Astamangala. Często są one umieszczane w podstawach świątyń, były noszone przez królów, mając zapewnić im szczęście oraz ochronę. Obecnie z okazji 50 rocznicy niepodległości Bank Centralny Sri Lanki wydał monetę ozdobioną symbolami Astamangala. Różne grupy buddyjskie podają ich różny skład, regułą jest, iż symboli jest osiem. Najczęściej są to poganiacz słoni, tron, miotełka z włosia, wazon, muszla, para ryb, swastyka i bogini Lakshmi. 

Drzewo Bodhi. Drzewa są ważnym symbolem na Sri Lance, jednak drzewo Bodhi jest najważniejsze. To właśnie pod tym drzewem Budda osiągnął oświecenie.  Przez kolejne siedem dni kontynuując medytację pod drzewem, nie wstawał z miejsca. Drzewa te rosną na dziedzińcach wielu świątyń. Światło z palonych gałęzi Bodhi jest symbolem mądrości. Co również ciekawe, drzewo Bodhi w miejscowości Anuradhapura na Sri Lance, zasadzone przez córkę indyjskiego króla Asioki, w III wieku p.n.e. jest najstarszym, z ciągłą dokumentacją drzewem świata.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz